Historia Bieszczad Jak stare są Bieszczady… Myślimy, że odpowiedź „bardzo” będzie niezwykle trafna, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że pierwsze ślady osadnictwa w Bieszczadach pochodzą jeszcze z epoki neolitu, czyli 2500–1700 p.n.e. Oczywiście niewiele wiemy na temat tak odległej historii, jednak wystarczy spojrzeć na nazwy bieszczadzkich miejscowości, aby zobaczyć jak
Bieszczady z każdym rokiem cieszą się rosnącą popularnością wśród turystów. Tym, co przyciąga ciekawskich jest tajemniczy i nieodkryty charakter tego regionu. Można tam nawet czasem odnieść wrażenie, że jest się jedynym człowiekiem na cieszyły się ogromnym zainteresowaniem również w ubiegłym roku, kiedy turystyczne preferencje Polaków uległy przewartościowaniu. Obecnie coraz większą wagę przykłada się do prywatności, a turyści starają się uciec od cywilizacji. Region ten jest wręcz stworzony, aby wypoczywać z dala od zgiełku coraz częściej wybierają BieszczadyWojewództwo podkarpackie odnotowało ogromny wzrost zainteresowania już pod koniec zeszłorocznych wakacji. Według danych portalu w stosunku do roku 2019 wyniósł on aż 341 Rzeczywiście, województwo podkarpackie znalazło się wysoko wśród popularnych kierunków. Turyści wybierali je na wakacje, ale również na jesienne podróże, które w 2020 odbywali chętniej niż przed rokiem - mówi Kamila Miciuła z portalu śmierć przewodnika turystycznego. Szukał zwierząt na safari dla podróżnych, zaatakowały go lwyCZYTAJ DALEJ- Podkarpackie wskoczyło na trzecie miejsce listy popularnych kierunków, rok wcześniej zajmowało piąte. Przewidujemy, że w najbliższych miesiąca ta popularność również utrzyma się na wysokim poziomie - dodajeJak podaje portal, największym zainteresowaniem wśród turystów cieszyły się Solina, Polańczyk oraz Wetlina, z czego po 30 proc. wszystkich zapytań o terminy noclegowe trafia właśnie to obiektów noclegowych w dwóch Jeziora Solińskiego odwiedzane są najczęściej przez rodziny z dziećmi oraz osoby, które nie planują dalekich wędrówek. Z kolei wśród zapalonych piechurów największą popularnością cieszy się Wetlina, Smerek albo Szukam miejsca z duszą i pięknymi widokami. Nie po to jadę w Bieszczady, żeby siedzieć na kwaterze i zaglądać innym w okna - mówi w rozmowie z WP Anna z Gdańska. - Znalazłam naprawdę wspaniałe miejsce. To pensjonat bez sąsiadów, za to z widokiem na połoniny. Ujęło mnie to, że znajduje się w stuletniej wiejskiej chacie, a pokoje nawiązują właśnie do wiejskiego się w Bieszczady warto również wyjść poza utarte szlaki. Jakiś czas temu w rozmowie z portalem Kazimierz Nóżka opowiedział, jak zmieniły się góry i Oczywiście wszyscy jadąc w Bieszczady, mają na myśli wysokie Bieszczady, połoniny, jedną, drugą, Rawki, Tarnice, Bukowe Berdo i inne wysokie szczyty. Ale warto jadąc w Bieszczady zaglądać w takie miejsca, gdzie zwykle zagląda mniej ludzi, to są przepiękne doliny naszych rzek, Solinki, Wetlinki, Rabskiego Potoku. Warto czasem zboczyć z drogi i jechać w jakieś mniej uczęszczane miejsce i zachwycać się pięknem - proponuje w rozmowie z portalem Kazimierz Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@ polecane przez redakcję Służby w akcji na granicy. Uznali cały autokar za stwarzający zagrożenieSkandaliczne zachowanie w górach. Byli tak upojeni, że nie mogli utrzymać się na nogachBył przeciek. Od 15 kwietnia za granicą mają znieść obostrzenia dla PolakówŹródło: WP
Z jakim kosztem wiąże się ślub w Bieszczadach? Jak się okazuje, poza standardowymi opłatami, koszt rezerwacji miejsca z widokiem na Bieszczady wynosi 0 zł . po uzyskaniu zgody Nadleśnictwa
fot. Adobe Stock, Seventyfour Ojciec Asi zostawił mnie, gdy byłam w siódmym miesiącu ciąży. „Nie jestem gotowy na rolę ojca” – taką lakoniczną notatkę znalazłam po powrocie z pracy na kuchennym stole. Nie byłam bardzo zaskoczona. Od momentu, gdy powiedziałam mu, że będziemy mieć dziecko, wiedziałam, że Jacek prędzej czy później zdezerteruje. Tylko miałam nadzieję, że powie mi o tym osobiście. – To już. Jestem samotną matką – oznajmiłam mamie przez telefon. – Damy radę, nic się nie martw. Ja dałam radę sama, a ty będziesz mieć mnie – zadeklarowała od razu. Ja też wychowałam się bez ojca Odszedł, gdy miałam pół roku. Do innej. Mnie nawet raz nie odwiedził. Rodzice mamy zginęli w wypadku samochodowym, gdy miała 19 lat, została więc ze mną zupełnie sama. Pracowała w szkole, uczyła matematyki. Miała kilka przyjaciółek i to te „przyszywane” ciocie zajmowały się mną, gdy mama nie mogła. Pamiętam, że świetnie się z nimi bawiłam. Po urodzeniu Asi chciałam jak najszybciej wrócić do pracy. Ale z powodu alergii nie została przyjęta do żłobka. Wtedy znowu pomogły „ciocie”. Większość wakacji obstawiała mama – taki bonus z zawodu nauczycielki. To ona jeździła też z Asią do sanatorium, gdy było trzeba. Martwiłam się, co będzie ze szkołą. Ciągałam Asię po kolejnych lekarzach, zielarzach, cudotwórcach. Nowe leki, nowe terapie… Wszystko działało, ale tylko na chwilę. Gdy zaczynały kwitnąć trawy, bywały dni, że Asia się prawie dusiła. Na szczęście trafiłyśmy w końcu na lekarkę, która postawiła sobie za cel, że Asi pomoże. Dobierała leki, dawki, terapie. Udało się. Asia poszła do szkoły i w pierwszym semestrze nie opuściła ani jednego dnia. Po szkole Asia albo zostawała w świetlicy albo odbierała ją mama lub któraś z „cioć”. Wreszcie przestałam w kółko wybiegać z pracy i ciągle przepraszać szefów i kolegów, że znowu mnie nie ma, bo dziecko chore. Względny spokój trwał dwa lata. W trzeciej klasie Asia znowu zaczęła chorować. Wróciły nagłe duszności, ataki kaszlu. – Pani Beatko. Przy jej skłonnościach i tym, czym musi oddychać, było tylko kwestią czasu, aż pojawi się astma… – lekarka rozłożyła ręce. Znowu zaczęły się badania i testy. Diagnoza lekarki się potwierdziła: Asia ma astmę. Bez inhalatora nie powinna się nigdzie ruszać. Przez pierwsze tygodnie w kółko musiałam jeździć do szkoły, wieźć inhalator. Bez niego moja córka mogła się udusić. Choć bardzo lubiła lekcje wuefu – dostała zakaz wykonywania zbyt wyczerpujących ćwiczeń. Jesienią ubiegłego roku po gwałtownym ataku Asia trafiła do szpitala. – Mamusiu, ja nie chce tak żyć – pożaliła mi się. Zadzwoniłam do naszej lekarki. – Pani Beato. Jest jeden sposób. Musi pani zabrać córkę z Krakowa. Wyprowadzić się gdzieś, gdzie jest czyste powietrze. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nasz smog pogłębia objawy astmy – usłyszałam. Popłakałam się z bezsilności Wyprowadzić się. Tylko za co? Mieszkałam w wynajmowanym maleńkim mieszkaniu. Nie miałam oszczędności. I co z pracą? Z czego miałabym się na tej wsi utrzymać? Przez kolejne miesiące codziennie sprawdzałam poziom smogu w okolicy. W najgorsze dni Asia po prostu nie szła do szkoły. W słabe – woziłam ją do szkoły samochodem. Miała zakaz wychodzenia na podwórko. O wszystkim oczywiście opowiadałam mamie. Wiedziałam, że nie może pomóc – ale jak się człowiek wygada i wypłacze, to trochę mu lżej. Okazało się, że nie doceniłam własnej matki! Któregoś dnia przyjechała do mnie. – Beata. Siadaj i słuchaj. I tylko mi nie przerywaj. Otóż jak tylko zechcesz – możemy się wyprowadzić na wieś. Ty, ja i Asia. Wszystko mam już zaplanowane. Zgłosiłam się do kuratorium w Rzeszowie. No bo jak czyste powietrze, to tylko w Bieszczadach, prawda? Prosiłam o oferty pracy dla matematyka w wiejskich szkołach. Dostałam ich kilkanaście. Miałam w czym wybierać. Ale w jednej ze szkół szukali nie tylko nauczyciela, ale i dyrektora. Zgłosiłam się na konkurs. – No i go wygrałam… Wiem, wiem, ale mi nie przerywaj, bo to nie koniec! Dyrektorowi gmina dofinansowuje mieszkanie. Sprawdziłam też, za ile mogę wynająć swoją kawalerkę w Krakowie. I zaczęłam się rozglądać. Znalazłam mały domek pod lasem, jakiś kilometr od szkoły.– westchnęła. –Do wynajęcia. Ponegocjowałam i wyszło mi, że mnie na niego stać. Poczekaj, to nie koniec. I od razu nie krzycz. Wiem, że zawsze się zarzekałaś, że nie zostaniesz nauczycielką. Ale widzisz. W tej szkole, jak prawie w każdej wiejskiej szkole, szukają anglisty. Przecież dałabyś radę. Tam klasy moją po 10 albo mniej uczniów. I mogłabyś dorabiać tłumaczeniami. Nie zarobisz tyle, co w korpo, ale na wsi życie jest tańsze. Zastanawiałam się, czy moja mama zwariowała Ale ona wyciągnęła papiery, wyliczenia. Naprawdę miała to wszystko już zaplanowane! Dla mnie i dla Asi. A ja miałam tylko powiedzieć „ok, zróbmy to”. – Mamuś. Nie wiem, co powiedzieć. Zatkało mnie. Kiedy ty na to wszystko miałaś czas? Rany boskie… Jasne, że realizacja tego planu oznaczała, że życie naszej trójki zostanie wywrócone do góry nogami. Ale może tak właśnie trzeba? – Zaraz, zaraz. Ale jak się zgodzę zostać tą nauczycielką, to ty będziesz moją szefową? No wiesz, to ja się muszę poważnie zastanowić… Nie udało mi się dokończyć, bo oberwałam od mamy poduszką. W następny weekend pojechałyśmy w Bieszczady. Obejrzałyśmy szkołę i domek. Był dość zaniedbany, ale ściany i dach miał w dobrym stanie. W kuchni stał piękny, prawdziwy kaflowy piec. Było też miejsce na duży stół. Do tego dwa nieduże pokoiki i strych. Za domem rozciągał się ogrodzony krzywym płotkiem zarośnięty warzywniak. Okolica była piękna. Las, łąki, rzeka. Asia biegała dookoła jak szalona i ani razu nie zakasłała. – Mamuś, wiesz, ja myślę, że my możemy być tu szczęśliwe! – rzuciła mi się zdyszana na szyję. Tego wieczora zapadła decyzja. Mama podpisuje papiery, ja składam wymówienie w pracy. Miałam trzy miesiące wypowiedzenia, ale udało mi się wytargować, że będę pracować tylko do końca lipca. Mama z Asią pojechały na wieś, gdy tylko skończył się rok szkolny. Przed wyjazdem poszłyśmy do naszej lekarki po zapas recept. – Cudowna wiadomość! Zobaczy pani, te recepty się wcale nie przydadzą. Świeże powietrze czyni cuda! – lekarka nie miała wątpliwości, że przeprowadzka to doskonały pomysł. Przez cały lipiec w każdy weekend woziłam na wieś graty z mieszkania. Ostatniego dnia omiotłam wzrokiem opustoszałe kąty. Lubiłam to miejsce. Poczułam, że wilgotnieją mi oczy. Nie czekając, aż się rozkleję, zamknęłam drzwi. Klucze wrzuciłam do skrzynki na listy. W sierpniu mama pojechała z Asią nad morze. Ja w tym czasie robiłam za robotnika budowlanego. Dowodził pan Zenek, złota rączka ze szkoły i nasz sąsiad. Pracował prawie za darmo, pozwalał sobie zwrócić tylko za benzynę i dawał się nakarmić. – Panie nauczycielki nie mogą mieszkać w norze – powtarzał. Odmalowaliśmy ściany. Wycyklinowaliśmy deski na podłodze. A na strychu wyczarowaliśmy uroczy mały pokoik dla Asi. Wiedziałam, że będzie zachwycona! Asia i mama wróciły w połowie sierpnia i były pod wrażeniem. – Ale robotę ty wykonaliście, ho ho – mama nie mogła uwierzyć, jak bardzo dom zmienił się w dwa tygodnie. – Babciu, babciu, mam pokój! – dobiegł nas ze środka głos Asi… Minęły trzy miesiące. Okazało się, że w pracy radzę sobie nie najgorzej. A mama nie jest bardzo złą szefową. Asia ma mnóstwo nowych koleżanek. Całe dnie spędza na dworze. Od wyjazdu z Krakowa ani razu nie miała ataku astmy. I nawet mamy psa. Przybłędę. Asia nazwała go Okruszek. Pozwoliłam jej zatrzymać go na próbę. Nie wiem jak to się stało, ale Asia w ogóle się przy nim nie dusi ani nie kicha. Ta wieś chyba naprawdę leczy! Czytaj także:„Rozpoznałam w sobie zaginioną 40 lat temu dziewczynkę. Nie byłam biologiczną córką mojej matki, adoptowaną też nie”„Syn oddał mi wnuka na wychowanie, a sam lata z żoną po świecie. Nie chcę, by mały był u obcych, ale dopadła mnie choroba”„Przystojny elektryk kompletnie zawrócił mi w głowie. Jak mogłam się tak ośmieszyć? Facet miał żonę i dzieci”

W Bieszczadach nie będzie się nudzić rodzina z dzieckiem, czy nawet niemowlakiem, wczasowicze przybywający tutaj z czworonogiem, rowerzyści czy zwolennicy sportów zimowych. Ta olbrzymia ilość możliwości oraz w porównaniu do innych kurortów relatywny spokój panujący tutaj nawet w środku sezonu letniego czy zimowego sprawiają, że

9 wrz 11 11:38 Na wędrówkę po Bieszczadach, najdzikszych polskich górach, można wybrać się o dowolnej porze roku, najlepsza jednak wydaje się wczesna jesień. Wówczas jest największa szansa trafienia na słoneczne dni, a płonące czerwienią lasy bukowe i spłowiałe połoniny stanowią niezapomniany widok. Zima, mimo oczywistych utrudnień, także bywa wykorzystywana na wędrówki. Należy wtedy jednak bardzo wystrzegać się zabłądzenia. Lata, choć ciepłe, są na ogół deszczowe. Zarezerwuj najtańsze noclegi w Bieszczadach Zostań naszym Fanem na Facebook'u! 27 Zobacz galerię Onet 1/27 Bieszczadzka jesień, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka jesień, fot. Paweł Klimek 2/27 Kińczyk Bukowski - jeden z najpiękniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Kińczyk Bukowski - jeden z najpiękniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 3/27 Skały na szczycie Dwernika-Kamienia w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Skały na szczycie Dwernika-Kamienia w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 4/27 Widok na gniazdo Tarnicy, fot. Paweł Klimek Onet Widok na gniazdo Tarnicy, fot. Paweł Klimek 5/27 Bieszczadzka skorusa (jarzębina) na Połoninie Wetlińskiej, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka skorusa (jarzębina) na Połoninie Wetlińskiej, fot. Paweł Klimek 6/27 Bieszczadzka ciuchcia w dolinie Solinki, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka ciuchcia w dolinie Solinki, fot. Paweł Klimek 7/27 Pozostałości umocnień granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Pozostałości umocnień granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 8/27 Babie lato w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Babie lato w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 9/27 Granica polsko-ukraińskana połoninach w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Granica polsko-ukraińskana połoninach w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 10/27 Pomnik poświęcony Jerzemy Harasymowiczowi pod Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek Onet Pomnik poświęcony Jerzemy Harasymowiczowi pod Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek 11/27 Jesienny poranek na Połoninie Caryńskiej , fot. Paweł Klimek Onet Jesienny poranek na Połoninie Caryńskiej , fot. Paweł Klimek 12/27 Piękne koryto Hoczewki w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Piękne koryto Hoczewki w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 13/27 Oszronione drzewa pod Połoniną Caryńską, fot. Paweł Klimek Onet Oszronione drzewa pod Połoniną Caryńską, fot. Paweł Klimek 14/27 Wśród traw Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Wśród traw Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 15/27 Szlak przez Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek Onet Szlak przez Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek 16/27 Hnatowe Berdo - jeden ze szczytów Połoniny Wetlińskiej widziany z Wetliny, fot. Paweł Klimek Onet Hnatowe Berdo - jeden ze szczytów Połoniny Wetlińskiej widziany z Wetliny, fot. Paweł Klimek 17/27 Jezioro Solińskie w Bieszczadach jest piękne także jesienią, fot. Paweł Klimek Onet Jezioro Solińskie w Bieszczadach jest piękne także jesienią, fot. Paweł Klimek 18/27 Węzeł szlaków pod Tarnicą - z tyłu skalisty grzbiet Krzemienia, fot. Paweł Klimek Onet Węzeł szlaków pod Tarnicą - z tyłu skalisty grzbiet Krzemienia, fot. Paweł Klimek 19/27 Tarnica widziana z Wołosatego, fot. Paweł Klimek Onet Tarnica widziana z Wołosatego, fot. Paweł Klimek 20/27 Wschodni kraniec Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Wschodni kraniec Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 21/27 Głównym grzbietem Połoniny Caryńskiej, fot. Paweł Klimek Onet Głównym grzbietem Połoniny Caryńskiej, fot. Paweł Klimek 22/27 Opuszczona dolina Solinki w zachodniej części Bieszczad, fot. Paweł Klimek Onet Opuszczona dolina Solinki w zachodniej części Bieszczad, fot. Paweł Klimek 23/27 Stary krzyż na cmentarzu w Tworylnem w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Stary krzyż na cmentarzu w Tworylnem w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 24/27 Grzbiet graniczny w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Grzbiet graniczny w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 25/27 Smerek - jeden z najładniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Smerek - jeden z najładniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 26/27 Tarnica w całej okazałości, fot. Paweł Klimek Onet Tarnica w całej okazałości, fot. Paweł Klimek 27/27 Zachód słońca nad Tarnicą, fot. Paweł Klimek Onet Zachód słońca nad Tarnicą, fot. Paweł Klimek Data utworzenia: 9 września 2011 11:38 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Cały diabelski plebs skutecznie wyłapano, a grupę eksperymentalną przesiedlono. Kiedy Biesy i Czady na miejsce trafiły, nazwa sama powstał — Bieszczady. Równowaga jednak w przyrodzie zawsze być musi i blask i ciemność i zło i dobro. Z niebios anioły powinny do rezerwatu trafić, lecz w sferach niebieskich decyzja zapadła, że na
Góry te oprócz swojego piękna i dziewiczej natury skrywają w sobie także pamięć o ich mieszkańcach. W okresie przedwojennym w Bieszczadach było 190 wsi na które przypadało 150 cerkwi. Istnieje również wiele ciekawych informacji geograficznych i przyrodniczych na temat Bieszczad. Ciekawostki o Bieszczadach W miejscowości Wołosate, u stóp Tarnicy, Bieszczadzki Park Narodowy prowadzi Zachowawczą Hodowlę Konia Huculskiego. W Bieszczadach żyje drugie największe, po Puszczy Białowieskiej, stado żubrów na świecie. Liczy około 280 sztuk. Od 2012 roku w miejscowości Muczne można podziwiać kilkanaście bieszczadzkich żubrów – istnieje tam Zagroda Pokazowa Żubrów. W Bieszczadach mieści się największy w Polsce park ciemnego nieba (Park Gwiezdnego Nieba Bieszczady). Jest to strefa chroniona przed zanieczyszczeniem światłem, gdzie na niebie nocą widać do 7000 gwiazd. To kilkadziesiąt razy więcej niż w dużym mieście. Na szczycie o nazwie Krzemieniec (Kremenaros) znajdują się słupki graniczne nr 1 dla granic trzech państw: Polski, Słowacji i Ukrainy. Okolice Ustrzyk Dolnych to jedno z dwóch miejsc w Polsce, gdzie rzeki płyną do ciepłych mórz południa. Znajduje się tu wododział pomiędzy zlewiskami Morza Bałtyckiego a Morza Czarnego. Do Bałtyku płynie większość rzek, jednak Strwiąż biorąca początek w Ustrzykach Dolnych oraz potok Maszanka płynący przez Michniowiec należą do zlewiska Morza Czarnego. Najdalej wysuniętym na południe punktem Polski jest bieszczadzki szczyt Opołonek (1028 m W Bieszczadach znajduje się 15 jaskiń. Kilka najbardziej znanych leży w okolicach miejscowości Nasiczne. Największą gminą w Bieszczadach jest gmina Lutowiska i jest to zarazem największa gmina w Polsce. Bieszczady są jedynym obszarem w Polsce gdzie występują trzy największe ssaki drapieżne - wilk, niedźwiedź brunatny i ryś (będący zarazem symbolem BPN). Źródło:
Wetlina to kolejne popularne miejsce bazowe do wędrówek po Bieszczadach, szczególne dla tych, którzy planują wprawę w pasma Połonin. Podobnie jak Ustrzyki Górne ciągnie się wzdłuż jednej głównej drogi (w tym przypadku Hwy 897) i jednak nie będziesz narzekać tu na mały wybór miejsc noclegowych czy gastronomicznych – szczególnie w okresie letnim.
Bieszczady i podkarpacki Beskid Niski najlepiej zwiedzać, gdy jest ciepło i świeci słońce. Ale co zrobić gdy pada? Gdy jest pochmurno i wieje wiatr? Mam dobrą wiadomość! Wyszukałam dla Ciebie 10 ciekawych miejsc do zwiedzania w dni, gdy góry toną w deszczu. Żeby dojechać do tych atrakcji będzie Ci potrzebny samochód - najdalsza z nich to aż dwie godziny jazdy autem z Wetliny. Ale zapewniam Cię - warto! W tym przewodniku zabiorę Cię do miejsc, w których poznasz historię, tradycję i kulturę dawnych mieszkańców Bieszczadów oraz poznasz miejsca stworzone przez pasjonatów. Zabiorę Cię do dwóch galerii, izby regionalnej, ciekawych muzeów, do kopalni ropy naftowej, na zamek i do pijalni czekolady. Przekonasz się, że słaba pogoda wręcz sprzyja odkrywaniu ciekawych miejsc i ich historii. Poznasz prawdziwych pasjonatów i zobaczysz, jak udało im się stworzyć własne miejsce na ziemi, do którego zapraszają turystów. Przypomnisz sobie kim były osoby, których nazwiska być może znasz z podręczników historii lub z prasy i telewizji. Pooglądasz wspaniałe obrazy i przyjrzysz się, jak wygląda proces produkcji szkła. Usłyszysz o polskich wyczynach i przekonasz się, jak polskie odkrycia wpływają na Twoje codzienne życie. To będzie świetna wędrówka po czasem bardzo nieoczywistych miejscach. Ale zapewniam Cię, że zarówno Ty, jak i Twoi towarzysze, będziecie się dobrze bawić. Jeśli nie bawi Cię zdobywanie dyszących Bieszczadów i ślizganie się po błotnistych szlakach to wiadomo - możesz wykorzystać deszczowe dni na zakupy w sklepach, na polowanie na pamiątki, przeczekać je w wynajętym pokoju lub spędzić deszczowe dni w bieszczadzkich knajpach. Możesz też ruszyć naszymi śladami, zostać odkrywcą i wykorzystać deszczową pogodę do poznania historii Bieszczad i dawnych mieszkańców darmowy fragment przewodnika Ruszaj w Bieszczady W tym przewodniku zebrałam miejsca, które znaleźliśmy w czasie naszych wypraw w Bieszczady i Beskid Niski. Ze wszystkich zwiedzonych przez nas miejsc, wybrałam te, które moim zdaniem są najciekawsze. Takie, w których spotkasz świetnych ludzi, lub w których dowiesz się zaskakujących rzeczy. Jak zawsze - stworzyłam dla Ciebie listę i opisałam je szczegółowo poniżej. Dodałam też w opisie odległość tych miejsc od Wetliny w Bieszczadach i czas jaki przeznaczysz na dojazd. Przyda Ci się na pewno własne auto. Ostatnie z propozycji znajdują się już dobry kawał drogi z Bieszczad, ale naprawdę warto. Jeśli alternatywą ma być siedzenie kolejny dzień w pokoju, to chyba lepiej spędzić te chwile w drodze do fajnych atrakcji? Możesz też zajechać do nich wracając z Bieszczad do domu. Mam nadzieję, że ta lista to będzie początek Twoich pomysłów na deszczowe dni, bo gdy już ruszysz w teren, do tej listy dopiszesz na pewno własne propozycje. A gdy się rozpogodzi w i końcu wyjdzie słońce, to sprawdź koniecznie nasz przewodnik po najbardziej malowniczych szlakach widokowych w Bieszczadach:Sprawdź także nasze propozycje najbardziej malowniczych szlaków w Bieszczadach i Beskidzie Niskim Dostajesz od nas gotowy plan na deszczowe Bieszczady. Lecz jeśli potrzebujesz więcej pomysłów i konkretnych porad co dokładnie robić w Bieszczadach przez weekend, tydzień lub dwa tygodnie - znajdziesz je w naszym e-przewodniku "Ruszaj w Bieszczady", który jest już dostępny w sklepie internetowym Fundacji Ruszaj w Drogę! Przewodnik „Ruszaj w Bieszczady” to pierwszy taki przewodnik na rynku. Każdy rozdział to gotowy pomysł na jednodniową wycieczkę. Historie, ciekawostki i praktyczne porady są dodane do tej wycieczki, której faktycznie dotyczą. Taki układ sprawia, że nie musisz już czytać przewodnika według tradycyjnego nieprzydatnego klucza: historia, flora i fauna, szlaki górskie, magiczne Bieszczady. KUP PRZEWODNIK W przewodniku "Ruszaj w Bieszczady" każdego dnia poznajesz kolejny fragment historii regionu. Historyczne wzmianki, fakty i regionalne ciekawostki czyta się jak dobrą książkę. Tymczasem sprawdź nasze propozycje na deszczowe W Galerii Veraikon w Cisnej posłuchaj bieszczadzkich opowieści "Burego"W Galerii Ikon Veraikon w Cisnej spotkasz „Burego”. Właściwie Ryszarda Denisiuka pseudonim „Bury”, kiedyś "Szejk". Zapukaj, przywitaj się ładnie i powiedz, że przyjechałeś pooglądać ikony. Nie przejmuj się, że Bury to bieszczadzki zakapior. Lata hulaszcze ma już za sobą. A ponieważ prawie całe życie spędził w Bieszczadach, i pamięta jeszcze czasy sprzed bieszczadzkiej obwodnicy, to ma o czym opowiadać. Opowiadać może od rana do wieczora, jeśli tylko otaczają go wdzięczni słuchacze. Bury to niezwykle barwna postać i nie ma przyjemniejszej rzeczy w Bieszczadach, niż słuchanie jego historii, gdy za drzwiami pada deszcz. Dojazd z Wetliny do Cisnej: 20 km (ok. 20 minut jazdy samochodem) Bury w galerii sprzedaje ikony napisane w warsztacie Jadwigi Denisiuk, pseudonim „Mrówka”. Pomimo tego, że nie są już małżeństwem, wspólnie prowadzą pracownię i galerię. Ikony Pani Jadwigi są niesamowite. To kopie średniowiecznych ikon ruskich i greckich. Na ścianach galerii ożywają i uważnie patrzą na każdego przychodzącego tu gościa. Mnie zaczarowały. Jedna z nich niemal zeszła ze ściany wprost na moje ręce. Poprosiłam Burego, żeby zapakował ją ostrożnie i zabrałam ze sobą do domu. Dziś wisi na honorowym miejscu w naszym salonie. Życzę Ci, abyś Ty także wyszedł stamtąd z pełnymi Ikon Veraikon w CisnejGaleria Ikon Veraikon w CisnejGaleria Ikon Veraikon w CisnejGaleria Ikon Veraikon w CisnejRyszard Bury Denisiuk - bieszczadzki zakapior sprzedaje dziś ikonyRyszard Bury Denisiuk - bieszczadzki zakapior sprzedaje dziś ikonyGaleria Ikon Veraikon w Cisnej 2. Na zamku w Sanoku zobacz oryginalne ikony oraz obrazy Zdzisława BeksińskiegoWidziałeś już w Cisnej jak powstają i jak wyglądają ikony pisane współcześnie? Świetnie. Następnego deszczowego dnia pojedź na zamek do Sanoka. Zamek jest siedzibą Muzeum Historycznego, znanego z dwóch rzeczy: wystawy prac Zdzisława Beksińskiego oraz wielkiej wystawy przepięknych oryginalnych ikon, które trafiły do Sanoka z bieszczadzkich cerkwi. Zobacz je koniecznie. Dojazd z Wetliny w Bieszczadach do Sanoka: 75 km (ok. 1,5 godz. jazdy samochodem) Będziesz mieć szczęście, gdy w zwiedzaniu pomoże Ci świetny przewodnik. Na przykład Pan January Jan Sokołowski. Dobry przewodnik wprowadzi Cię w zaczarowany świat ikon. Dzięki niemu zrozumiesz, dlaczego są one tak wyjątkowe i jak zmieniały się na przestrzeni wieków. Przechodząc z sali do sali zorientujesz się, że dawne, średniowieczne ikony były pisane według ściśle określonych reguł i bije z nich sztuka wschodnia. Z biegiem czasu i pod wpływem kościoła rzymskokatolickiego, ikony zaczęły przypominać "katolickie święte obrazki". Tu najlepiej poznasz różne typy przedstawień, takie jak Hodegetria, Chrystus Pantokrator, czy Eleusa. Ciekawa jestem, czy znajdziesz przedstawienia podobne do tych, które widziałeś dzień wcześniej w - typ ikonograficzny przedstawienia Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Maryja ukazana jest frontalnie, nie widać u niej matczynej poufałości w stosunku do Syna. Głowę trzyma prosto, lekko zwróconą w kierunku Chrystusa. Na lewym ramieniu trzyma Dzieciątko, dostojnym gestem prawej dłoni z długimi palcami wskazując na nie. Chrystus znajduje się w pewnym oddaleniu od twarzy Matki, patrzy prosto przed siebie i ukazuje całe swe oblicze. Wznosi prawą dłoń w geście błogosławieństwa, a w lewej dłoni trzyma zwój (od XVI w. także księgę lub kulę). Chrystus ma twarz dojrzałego, inteligentnego człowieka. Źródło: Wikipedia Eleusa (Umilenie) - ikona przedstawiająca Matkę Boską pochylającą głowę, aby przytulić swój policzek do policzka Syna, który obejmuje ją jedną ręką (często niewidoczną) za szyję, a drugą trzyma w ręce Matki. Źródło: Wikipedia Chrystus Pantokrator - w ikonografii przedstawienie Jezusa Chrystusa jako władcy i sędziego Wszechświata. Jako Pantokrator Chrystus przedstawiony jest w pozycji stojącej lub siedzącej na tronie, z otwartym Pismem Świętym w lewej dłoni i uniesioną prawą dłonią w geście błogosławieństwa. Ułożenie palców nawiązuje do greckiego monogramu Chrystusa: IC XC. Połączone są dwa palce: kciuk z serdecznym. Źródło: Wikipedia Wystawa ikon na Zamku w SanokuWystawa ikon na Zamku w SanokuWystawa ikon na Zamku w SanokuWystawa ikon na Zamku w SanokuWystawa ikon na Zamku w SanokuWystawa ikon na Zamku w SanokuNiesamowite zbiory na wystawie ikon na Zamku w Sanoku Z kolei Wystawa prac Zdzisława Beksińskiego to raj dla wyznawców jego sztuki. Mroczne, niepokojące, oniryczne obrazy spoglądają na Ciebie z każdej ściany. Kolekcja w Sanoku jest największą kolekcją prac artysty w kraju. Beksiński podarował te prace muzeum w czasach, gdy przyjaźnił się z dyrektorem placówki. Potem trafiły tu też kolekcje jego syna Tomka oraz żony Zofii. Na wystawie zobaczysz też zaaranżowany, przeniesiony z Warszawy pokój Zdzisława, w którym powstawały jego prace. W tym zaaranżowanym pokoju wciąż wisi jego obraz, którego nie skończył malować przed tym, jak został zamordowany we własnym mieszkaniu. Zdzisław Beksiński przeżył swoją żonę, która zmarła po ciężkiej chorobie oraz syna, który popełnił samobójstwo. O intrygujących losach tej rodziny interesująco pisze Magdalena Grzebałtowska w książce „Beksińscy. Portret podwójny.” Mocnym punktem wystawy jest wizualizacja w trójwymiarze, którą ogląda się w okularach Oculus Rift oraz HTC Vive, a która umożliwia wejście w obrazy Beksińskiego. Nie opiszę Ci słowami jakie to wrażenie znaleźć się „wewnątrz” obrazu w Wirtualnej Rzeczywistości. Musisz sam się o tym prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w SanokuZałóż okulary i wejdź do obrazów BeksińskiegoWystawa prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w SanokuWystawa prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w SanokuWystawa prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w SanokuWystawa prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w SanokuWystawa prac Zdzisława Beksińskiego na Zamku w Sanoku 3. W Lesku poszukaj pamiątek w Galerii Sztuki w dawnej synagodzeGdy pogoda znów nie rozpieszcza, jedź do Leska. O Lesku wiadomo, że to bardzo stara miejscowość, która istniała już w XV wieku i stanowiła własność rodu Kmitów. To z ich czasów pochodzi leski zamek, w którym jednak raczej można nocować, niż go zwiedzać. Ale zachęcam Cię do spaceru po Lesku, a zwłaszcza do odwiedzenia leskiej synagogi. Przed wojną ponad połowę mieszkańców Leska stanowili Żydzi. Po zajęciu miasteczka przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej, społeczność ta zniknęła z krajobrazu miasta i całego regionu. W dawnej synagodze dziś zainstalowała się galeria regionalnych twórców. Galeria otwarta jest w sezonie od maja do września. Jeśli szukasz prawdziwych pamiątek z Bieszczad i nie interesuje Cię chińszczyzna sprzedawana w budkach i sklepach przy wejściu na szlaki, tutaj znajdziesz raj, w którym na pewno będą chciały zostać Twoje pieniądze. Dojazd z Wetliny w Bieszczadach do Leska: 60 km (ok. 1 godz. jazdy samochodem) Jeśli pada, weź parasol i idź na spacer po miasteczku. Zobacz ratusz i wejdź do kościoła pw. Nawiedzenia NMP. Gdy się trochę przejaśni, zapytaj miejscowych którędy na kirkut (żydowski cmentarz - podobno znajdziesz go niedaleko synagogi, na zalesionym wzgórzu) i idź tam pooglądać zachowane macewy, które pamiętają nawet XVI wiek! To jedne z najstarszych nagrobków żydowskich w Polsce. A kiedy zwiedzisz już miasteczko, masz stąd niedaleko do Soliny i Polańczyka. Sprawdź, czy w Polańczyku, w oberży „Zakapior” nie grają wieczorem przypadkiem jakiegoś bieszczadzkiego koncertu. Bo jeśli tak, to właśnie zaplanowałeś sobie idealny wieczór w Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w LeskuGaleria Sztuki Synagoga w Lesku 4. Sprawdź jak się kiedyś tu żyło w Muzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad to niewielka i niepozorna placówka, do której wejdziesz przez podwórko gospodarstwa. Na szczęście jest dobrze oznakowana - zaprowadzą Cię do niej drogowskazy, które będziesz już widział po tym, jak na skrzyżowaniu w Czarnej skręcisz na Bystre. Muzeum założyli i prowadzą pasjonaci - LeeAn i Rafał Dudka. W swoim prywatnym muzeum zgromadzili imponującą liczbę ponad 2 tysięcy eksponatów, które przypominają życie dawnych mieszkańców Bieszczad. Zobaczysz tu przedmioty, jakimi Bojkowie i ich sąsiedzi posługiwali się, żeby uprawiać rolę, podkuwać zwierzęta, naprawiać zepsute narzędzia czy po prostu prowadzić gospodarstwo. Odkryjesz całe zbiory butelek, toporów, bagnetów, monstrancji, guzików i nieśmiertelników. Przeczytasz dokumenty i zobaczysz pamiątki z dwóch wojen światowych. Jednym słowem rzucisz okiem na historię Bieszczad w pigułce. Nazwa muzeum jest tu adekwatna. Dojazd z Wetliny w Bieszczadach do Czarnej Górnej: 40 km (ok. 45 min. jazdy samochodem) Pamiętam jak my dotarliśmy do muzeum. Bez większego trudu wykręciliśmy tu kamperem na podwórku i zaparkowaliśmy we wskazanym miejscu. Po chwili wyszła do nas miła właścicielka i z zapałem zaczęła opowiadać o tym, co zgromadzili tu na wystawie. Przyjemnie się tego słuchało. Za bilety zapłaciliśmy już po zwiedzaniu, pijąc z naszą przewodniczką pyszną kawę z ekspresu i tocząc długą rozmowę o historii Bieszczad, o historii tego miejsca i o tym, jak świetnie mają to zorganizowane. Na koniec zabraliśmy ze sobą jeszcze grzybki w zalewie domowej produkcji. Jeśli będziesz chciał, zaopatrzysz się tu także w fajne bieszczadzkie gadżety, ale przede wszystkim ciekawe książki o regionie. Jestem przekonana, że wyjedziesz stąd Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejMuzeum Historii Bieszczad w Czarnej GórnejW Bieszczadach praktycznie wszędzie kupisz regionalne książkiW Muzeum Historii Bieszczad w Czarnej Górnej 5. Zobacz Izbę Regionalną w Ustrzykach Dolnych i poznaj kulisy Akcji H-TJednym z niewielu miast w Bieszczadach są Ustrzyki Dolne. Nie tylko zrobisz tam większe zakupy w popularnym dyskoncie i zatankujesz auto, ale także spędzisz wolny czas w Izbie Regionalnej. Izba Regionalna jest przy głównej drodze - łatwo ją znajdziesz, bo cała jest oklejona wielkoformatowymi zdjęciami Bieszczad. W mieście przy rynku mieści się też Bieszczadzkie Centrum Turystyki i Promocji, więc możesz liczyć na podpowiedzi, co jeszcze zobaczyć w Bieszczadach, a może nawet na jakieś mapki, foldery czy ulotki. Dojazd z Wetliny z Bieszczadach do Ustrzyk Dolnych: 60 km (ok. 1 godz. jazdy samochodem) Przy ulicy 1 maja 16, jakieś dwa lata temu zorganizowano Izbę Regionalną, która zgromadziła sporo dokumentów i starych zdjęć, na których widać, jak wyglądało życie w dawnych Bieszczadach. Odkryjesz tu spory kawał historii. Izba porusza różne tematy: historię osadnictwa greckiego w Bieszczadach (tak, tak, był tu taki epizod), okres międzywojenny, kulturę bojkowską, historię przemysłu drzewnego, Ustrzyki Dolne w czasach PRL-u i czasy Solidarności, oraz mało znaną, choć coraz częściej wspominaną, Akcję H-T - były to przesiedlenia ludności z powiatów Hrubieszowskiego i Tomaszewskiego (stąd nazwa Akcji) częściowo do Bieszczad, a częściowo na tzw. ziemie odzyskane, w ramach tzw. korekty granicy między PRL a Związkiem Sowieckim w 1951 r. W jej efekcie Związek Radziecki przejął bogate w węgiel i czarnoziemy ziemie na lubelszczyźnie, a Polsce przypadły górskie wsie leżące w Bieszczadach. W wyniku tej akcji w Bieszczady przesiedlono ok. 4 tys. osób. W Izbie Regionalnej poznasz ich przeżycia i to w jaki sposób te przesiedlenia przedstawiała komunistyczna propaganda. Izba Regionalna w Ustrzykach DolnychIzba Regionalna w Ustrzykach DolnychIzba Regionalna w Ustrzykach DolnychIzba Regionalna w Ustrzykach DolnychIzba Regionalna w Ustrzykach Dolnych 6. W Ustrzykach Dolnych idź do starego młyna - Muzeum Młynarstwa i Wsi Po wizycie w Izbie Regionalnej w Ustrzykach Dolnych polecam Ci Muzeum Młynarstwa i Wsi. Muzeum powstało w 2013 r. i jest prywatną inicjatywą państwa Bożeny i Janusza Bałkota. Znajduje się w miejscu, gdzie kiedyś w XIX wieku rzeczywiście funkcjonował młyn. Zwiedzanie zajmie Ci trochę czasu, bo to aż 5 pięter, na których po kolei będziesz poznawał zasady działania młyna i proces produkcji mąki. Przybliżą Ci to autentyczne maszyny i urządzenia młynarskie z lat międzywojennych. Na koniec zejdź na dół i zamów jakąś regionalną potrawę w karczmie, lub po prostu napij się aromatycznej kawy. Pomoże zwłaszcza na niskie z Wetliny z Bieszczadach do Ustrzyk Dolnych: 60 km (ok. 1 godz. jazdy samochodem) Muzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach DolnychMuzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach Dolnych 7. W Mucznem w Centrum Promocji Leśnictwa dowiedz się, jak naprawdę wygląda życie wilka W Mucznem, w Centrum Promocji Leśnictwa, w pawilonie edukacyjno-wystawowym dowiesz się wielu ciekawostek na temat życia dzikich zwierząt. Zobaczysz tu naturalnej wielkości wilka, przekonasz się jak duże jest poroże jelenia, zrozumiesz dlaczego na szlaku nie chciałbyś spotkać niedźwiedzia. Po wystawie oprowadzi Cię przewodnik, który doskonale zna życie i zwyczaje zwierząt i - co najważniejsze - potrafi o tym ciekawie opowiadać. A ponieważ w odróżnieniu od eksponatów na wystawie jest on żywym człowiekiem, to możesz zadać mu różne, nawet podchwytliwe pytania. Z chęcią opisze Ci zwyczaje podniebnych drapieżników czy olbrzymich żubrów, które na żywo zobaczysz w Zagrodzie Pokazowej Żubrów w Mucznem, niedaleko Centrum Promocji Leśnictwa. Dzięki panelowi, którym steruje światłem na wystawie, wprowadzi Cię w klimat bieszczadzkiego z Wetliny z Bieszczadach do Mucznego: 35 km (ok. 40 min. jazdy samochodem) Bilet normalny na wystawę kosztuje 4 zł (2 zł ulgowy) i kupisz go w recepcji hotelu w Mucznem. To dobry pomysł na rozpoczęcie swojej przygody z dzikimi Bieszczadami. Bo im lepiej zrozumie się tutejszych leśnych mieszkańców, z tym większą pokorą potraktuje się bieszczadzkie szlaki i przyrodę. Tym wolniej będzie się pokonywać zakręty na obwodnicy i tym bardziej będzie się uważać, aby nie wracać z trasy po zmroku. Wychodzące na drogę jelenie, lisy i żubry to nie bajki z zielonego lasu. To zwyczajny, codzienny wieczór w Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w MucznemCentrum Promocji Leśnictwa w Mucznem 8. Zobacz, jak powstaje szkło w Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieKrosno znane jest w Polsce z tego, że produkuje się tu szkło. Prawie każdy z nas, naszej rodziny lub znajomych, ma w domu chociaż kieliszki z krośnieńskiej fabryki. Ja mam. Historia hutnictwa szkła w Krośnie sięga 1923 r., kiedy krakowska spółka „Polskie Huty Szkła” zbudowała tu pierwszy zakład. Jednak najciekawsze produkty, jakie wychodzą z krośnieńskiej huty, to te produkowane ręcznie. Trwa to już od 90 lat. Dojazd z Wetliny w Bieszczadach do Krosna: 115 km (ok. 2 godz. jazdy samochodem) W nawiązaniu do szklanej tradycji miasta w Krośnie otwarto Centrum Dziedzictwa Szkła. Żeby zwiedzić Centrum, warto tam wcześniej przedzwonić. Z uwagi na spore zainteresowanie turystów tym miejscem, obowiązuje rejestracja na wejścia. Nam udało się zwiedzić centrum „z marszu” - musieliśmy się tylko zapisać i poczekać niecałą godzinę na nasze wejście. Zwiedzanie trwa ok. 2 godzin. Przewodnik prowadzi Cię po schodach pod ziemię. Tu, w dużej sali, trafiasz wprost pod piec hutniczy, gdzie trwa pokaz wyrobu szkła. Chętni goście mogą sami spróbować wydmuchać szklaną bańkę. Oprócz wystaw, na których obejrzysz kielichy, wazony i zwierzęta ze szkła, zobaczysz tu proces jego obróbki. Niestety w czasie naszej wizyty trzy na pięć stanowisk były zamknięte. Ale widzieliśmy, jak powstają kocie szklane figurki poskładane z kawałków oprószonego szkła oraz jakiej precyzji wymaga ręczne grawerowanie. Ciekawostką jest malowidło 3D o angielsko-brzmiącym tytule „The UnderGlass”. To pierwszy w Polsce trwały, trójwymiarowy obraz wykonany w zamkniętym pomieszczeniu. Przedstawia wnętrze baśniowej pracowni hutniczej i jeśli staniesz w odpowiednim miejscu, masz szansę sam znaleźć się w tej bajce. Na trasie zwiedzania wejdziesz jeszcze do sali kinowej, w której obejrzysz film o historii krośnieńskiej huty i karierze szkła, które ją opuszczało. Wreszcie ostatnia część wycieczki to przejście na drugą stronę rynku i zejście do piwnic, na kolejne wystawy ze szkłem. Tu zobaczysz rzadkie już dziś szkło uranowe. Mi najbardziej spodobała się czasowa kolekcja figurek, które pracujący w Centrum Dziedzictwa Szkła Grigorij Malik zrobił na podstawie grafik Hektora Weriosa. Niesamowite! Tradycyjnie już przy takim zwiedzaniu wycieczka kończy się w sklepiku, gdzie możesz zabrać ze sobą pamiątki w postaci szklanych kieliszków, wazonów albo ręcznie wykonanych figurek. Dlatego oprócz pieniędzy na bilet, trzeba mieć odłożone zaskórniaki na pamiątkę. Warto inwestować właśnie w takie pamiątki, których pochodzenie znasz i wiesz, że były robione ręcznie w miejscu, które sam zwiedziłeś. PS. Zanim pójdziesz na zwiedzanie, zapytaj w kasie lub przez telefon, ile stanowisk obróbki szkła jest czynnych. Najciekawsza część zwiedzania, to właśnie obserwowanie na żywo, jak takie szkło jest przez pracownika obrabiane, jak jest malowane, szlifowane, czy jak powstają małe kolorowe figurki. Jeśli na 5 stanowisk czynne są tylko 2, jak wtedy, gdy my zwiedzaliśmy Centrum, to niestety nie zobaczysz najciekawszej części całego procesu obróbki. Gdybyśmy przed kupnem biletu wiedzieli, że nie będziemy mogli tego zobaczyć, pewnie przyjechalibyśmy na zwiedzanie w innym terminie. Wycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWycieczka po Centrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieTrasa podziemna po drugiej stronie rynkuTrasa podziemna po drugiej stronie rynkuTrasa podziemna po drugiej stronie rynkuMałe dzieła sztuki ze szkłaMałe dzieła sztuki ze szkłaMałe dzieła sztuki ze szkłaMultimedia w trasie podziemnej pod rynkiem w Krośnie 9. W Bóbrce zobacz pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowejMało kto wie, że w Polsce otwarto pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej. Kolejni byli Amerykanie, ale oni zrobili to kilka lat później. U nas pionierem w tej branży był Ignacy Łukasiewicz, a stworzony przez niego zakład, który od 160 lat funkcjonuje do dziś i wydobywa ropę, można zwiedzać. Wystarczy pojechać do Bóbrki w Beskidzie Niskim. Uwaga! Nie mylić z Bóbrką w Bieszczadach, gdzie mieści się dawny kamieniołom. W Bóbrce, tej od ropy naftowej, działa Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego. I właśnie tam chcę Cię wysłać. Muzeum to właściwie skansen z dziesiątkami urządzeń do wydobywania ropy i można łatwo stracić mnóstwo czasu poruszając się pomiędzy nimi według z Wetliny w Bieszczadach do Bóbrki: 104 km (ok. 2 godz. jazdy samochodem) Do zwiedzania najlepiej wziąć przewodnika, choć to dodatkowy koszt 40 zł do biletu, który kosztuje 12 zł. Zwiedzanie z przewodnikiem ma jednak tę zaletę, że on Ci wszystko jasno i rzeczowo wytłumaczy i poprowadzi w najciekawsze miejsca muzeum, jak np. do pierwszych kopanek, z których do dziś wydobywa się ropę - „Franek” z 1860 r. i „Janina” z 1878 r. Nas oprowadzał nas Pan Marek Uliasz i widać było, że wie, o czym mówi. Zaczęliśmy od tablicy, z której dowiedzieliśmy się, na co nam ropa. Tu się dowiedziałam, jak bardzo od niej zależy moje życie - z ropy, oprócz paliwa do silników, uzyskuje się mydło, leki, zapałki, opony i świece oraz naftę. Ignacy Łukasiewicz opracował taką metodę jej destylacji, że nadawała się ona do oświetlenia. I dokładnie ten wynalazek - lampę naftową - jemu zawdzięczamy. Pierwsza lampa stworzona przez Łukasiewicza zapłonęła w Szpitalu Powszechnym we Lwowie 31 lipca 1853 roku podczas nocnej operacji chirurgicznej. Zaś pierwsza uliczna lampa naftowa - w Gorlicach, w grudniu tego samego roku. Wybierając się do muzeum przygotuj się na długie zwiedzanie, bo i ciekawych obiektów jest tu sporo. Multimedia zatrzymają Cię w podziemiach Pawilonu Wystawowego, gdzie zobaczysz wystawę o gazie ziemnym i dowiesz się jak to się dzieje, że trafia do Twojej kuchenki. Spędzisz też dłuższą chwilę w tzw. „Domu Łukasiewicza”. Sprawdzisz w nim, jak wyglądała praca Ignacego, gdy był on jeszcze aptekarzem. W pomieszczeniu obok spotkasz wynalazcę, jak eksperymentuje z destylacją ropy i przekonasz się, jak wybuchowe było to na tamte czasy zajęcie. W tym samym budynku zobaczysz jak wyglądał pokój Łukasiewicza i pierwsza stworzona przez niego lampa. Dalej przejdziesz do wystawy lamp naftowych - oj, jest tam na czym oko zawiesić, choć podobno największa kolekcja takich lamp kryje się w Muzeum Podkarpackim w Krośnie. W końcu trafisz do zabytkowej kuźni i warsztatu, w którym spotkasz rozmawiające ze sobą hologramy i wyobrazisz sobie, jak wyglądała praca w zakładzie w czasach Łukasiewicza. Wizyta w muzeum to bardzo ciekawa i inspirująca wycieczka. Szkoda tylko, że postać Ignacego Łukasiewicza nie jest w regionie bardziej widoczna, bo to dobry przykład człowieka - patrioty, filantropa i społecznika, na którym niejeden polski biznesmen mógłby się wzorować. Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w BóbrceMuzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce 10. Sprawdź jak powstaje czekolada w Pijalni Czekolady w KorczynieNa pochmurne i deszczowe dni nie ma lepszego pomysłu jak wycieczka do wyjątkowej Pijalni Czekolady. Znajdziesz ją w Korczynie niedaleko Krosna. To prawdziwy, bajkowy świat. Już od samego wejścia poczujesz się, jakbyś był bohaterem jakiegoś słodkiego filmu. A potem będzie już tylko lepiej. Dojazd z Wetliny w Bieszczadach do Korczyny: 120 km (ok. 2 godz. jazdy samochodem) Podziwiam pasję, zapał i pomysł Mirosława Pelczara, który jako Mistrz Polski Cukierników i Chocolatier wymyślił, stworzył i prowadzi tak nierealistyczne miejsce. Zapach czekolady otula Cię tu na każdym kroku, a wszystko, co widzisz, robione jest ręcznie. To nie tylko pijalnia czekolady. To małe muzeum czekolady. Zobaczysz krok po kroku, jak z owoców drzewa kakaowego powstaje tabliczka czekolady, która tak przyjemnie rozpuszcza się w ustach. Na filmie w kinie poznasz drogę, jaką ziarno kakaowca z Afryki przemierza, żeby już jako czekolada trafić do sklepów w Belgii czy w Polsce. Zrozumiesz działanie maszyn wytwarzających czekoladę, dowiesz się co to jest temperowanie i dlaczego biała czekolada… wcale nie jest czekoladą. Wizyta w Pijalni Czekolady w Korczynie to powrót do czasów dzieciństwa, gdy czekoladę widziało się tylko na wigilijnym stole. Mirosław Pelczar wyczarował tu bajkę i zaprasza każdego, żeby stał się jej częścią. Idąc do Pijalni Czekolady dobrze mieć mocne postanowienie i nie dać się skusić na więcej słodkości niż to konieczne. Pamiętaj, że w czekoladzie jest cukier, a jego nadmiar szkodzi. Ja po spróbowaniu czekolady z kawą (a jak!), przy kolejnej wizycie pozostałam już przy samej kawie. A tę też mają tu pyszną. Podawaną prosto z ekspresu. No, może z kosteczką małej czekolady. W Pijalni Czekolady sam właściciel prowadzi wycieczki i warsztaty dla dzieci i grup zorganizowanych. Żeby wziąć w nich udział, musi zgromadzić się grupa minimum 5 osób. Bilet na warsztaty kosztuje wtedy 50 zł, wycieczki bez warsztatów są trochę tańsze. Im więcej osób, tym cena niższa. Na warsztacie poznajesz historię czekolady, degustujesz kosteczki i trufle przygotowane przez mistrza, dowiadujesz się, do czego służą poszczególne maszyny i urządzenia, oglądasz największą czekoladową fontannę w Polsce (!) oraz samodzielnie wylewasz i zdobisz tabliczki czekoladowe. A na koniec Mistrz wręcza Ci pamiątkowy dyplom za udział w Warsztatach. Dostaliśmy nieoficjalną obietnicę, że już wkrótce ruszą też warsztaty dla turystów indywidualnych - takich jak my. Przedzwoń do Pijalni przed przyjazdem i zapytaj, czy wyznaczono już dzień i godzinę, o której ruszają wycieczki z przewodnikiem po pijalni. Jeśli jednak dostaniesz informację, że takie wycieczki jednak nie ruszą - daj też nam znać. Usuniemy wtedy tę zapowiedź. Pijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczyniePijalnia Czekolady Mirosława Pelczara w KorczynieOdkrywaj województwo podkarpackie także w deszczowe dni Zwiedzanie południowej części województwa podkarpackiego może być ciekawe nawet podczas deszczu. Wystarczy dobry pomysł i zapał, żeby dojechać w ciekawe miejsca. To właśnie nazywam magią odkrywania - nawet najmniej popularne, turystyczne i komercyjne miejsca mogą okazać się skarbnicą wiedzy i sejfem, z którego wyciągniesz ciekawe historie, jeśli tylko znasz właściwy kod. Tym kodem najczęściej są współrzędne, które wystarczy wpisać na mapę. A nawigacja już sama Cię tam zaprowadzi. Mam nadzieję, że podobają Ci się moje propozycje na pochmurne i deszczowe dni. W galerii ikon w Cisnej posłuchasz ciekawych opowiastek z pierwszej ręki od bieszczadzkiego zakapiora, w Lesku zaopatrzysz się w ręcznie wykonane pamiątki, w Pijalni Czekolady poprawisz sobie humor szklanką słodkiego smakołyku. Kto powiedział, że w czasie deszczu dzieci się nudzą? Myślę, że udało mi się obalić ten mit. Ciekawa jestem, jakie jeszcze atrakcje sam znajdziesz po drodze podróżując do zaproponowanych miejsc. A może masz jeszcze inne ciekawe propozycje na deszczowe dni w Bieszczadach? Daj znać w komentarzu!11. BONUS: Sprawdź inne nasze pomysły na udany urlop w Bieszczadach Potrzebujesz jeszcze więcej pomysłów na udany urlop w Bieszczadach? Sprawdź nasz bijący rekordy popularności przewodnik z najciekawszymi miejscami w Bieszczadach. Znajdziesz w nim kolejne pomysły na wycieczki-alternatywy do górskich szlaków. Koniecznie przeczytaj też nasz praktyczny przewodnik po najpiękniejszych trasach widokowych Podkarpacia: Najpiękniejsze szlaki turystyczne w Bieszczadach Bieszczady: atrakcje i ciekawe miejsca, które warto zobaczyć w Bieszczadach. I okolicach. Podoba Ci się ten przewodnik? Podaj go dalej :)Nasze przewodniki piszemy i wciąż aktualizujemy specjalnie dla Ciebie. Dlaczego? Bo uwielbiamy opowiadać o sprawdzonych pomysłach na wycieczki po Polsce. A to tylko część tego co robimy jako Fundacja Ruszaj w Drogę! Daj znać w komentarzu co myślisz o tym przewodniku. Dzięki wielkie za każde udostępnienie :) A jeśli podoba Ci się to jak piszemy i uratowaliśmy już Twój niejeden wyjazd, to teraz Ty możesz nam pomagać. Sprawdź co możesz dla nas zasnute chmurami, szaro, ponuro, mgła, dotkliwy wiatr i błoto na szlakach. Co zrobić gdy taka pogoda zaskoczy Cię...Opublikowany przez Ruszaj w Drogę Wtorek, 13 listopada 2018
Kto jednak zdecyduje się odwiedzić stolicę Bieszczad, może zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Oto nasze propozycje. 1. Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Dolnych. Fot. Aneta Jamroży. To muzeum z nudą kojarzyć się nie może. Tak dla starszych, jak i młodszych, którzy odwiedzając go dowiedzą się Chcesz zadbać o zdrowie i zmniejszyć stężenie cholesterolu we krwi? Wprowadź do jadłospisu te rośliny lecznicze! Dowiedz się z kolejnych slajdów, jakie rośliny obniżają cholesterol frakcji LDL we krwi. Przesuwaj zdjęcia w prawo, naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. fizkes, HandmadePictures/ długo utrzymujący się wysoki poziom cholesterolu we krwi może zwiększać ryzyko rozwoju miażdżycy, a w konsekwencji powodować zawał serca i udar mózgu. Na szczęście nasz styl życia, w tym odpowiednia dieta i umiarkowana aktywność fizyczna, mają wpływ na poziom „dobrego” oraz „złego” cholesterolu. Co jeszcze można zrobić, aby utrzymać jego stężenie na właściwym poziomie? Podpowiadamy, które rośliny w skuteczny sposób zmniejszają stężenie cholesterolu frakcji LDL. Sprawdź zioła na miażdżycę i hipercholesterolemię. Spis treściZioła na wysoki cholesterol. Co pić przy miażdżycy? Objawy i skutki zbyt wysokiego stężenia cholesterolu we krwi Zioła na wysoki cholesterol. Co pić przy miażdżycy? Jak w naturalny sposób obniżyć stężenie cholesterolu we krwi? Te napary zmniejszają ryzyko rozwoju miażdżycy. Sprawdź, czy posiadasz te rośliny w domu. Te rośliny obniżają poziom cholesteroluObjawy i skutki zbyt wysokiego stężenia cholesterolu we krwi Cholesterol to bardzo ważny związek, który wpływa na prawidłowe funkcjonowanie całego organizmu. Odgrywa kluczową rolę w produkcji hormonów płciowych, a także wchodzi w skład błon komórkowych oraz osłonek mielinowych, które chronią komórki nerwowe przed uszkodzeniem. Dodatkowo cholesterol stanowi składnik żółci, dzięki czemu wspiera proces trawienia tłuszczów. Rozróżniamy dwa rodzaje cholesterolu: HDL, czyli „dobry” oraz LDL – „zły”. Niebezpieczeństwo stwarza sytuacja, gdy stężenie frakcji LDL wzrasta i przez długi czas utrzymuje się powyżej 115 mg/dl. Jakie są objawy zbyt wysokiego stężenia cholesterolu we krwi? Wśród najczęstszych dolegliwości można wymienić: utrudnione gojenie się ran, szczególnie na nogach, obrzęki stóp, początkowo tylko wieczorem, a z czasem niezależnie od pory dnia, nocne skurcze łydek i stóp, zmiana zabarwienia skóry na ciemniejszą, oziębienie skóry stóp, ból w klatce piersiowej, spowodowany zwężeniem tętnic, zapalenie oraz ból ścięgna Achillesa, pojawienie się rąbka starczego rogówki, czyli białej obwódki wokół tęczówki, pojawienie się żółtaków cholesterolowych, czyli żółtych grudek na powiekach, łokciach oraz w okolicy ścięgna Achillesa. Niestety, przedłużające się zbyt wysokie stężenie cholesterolu w organizmie może prowadzić do rozwoju poważnych schorzeń, w tym: miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu, a także zatoru płucnego. Dodaj firmę Autopromocja Zadbaj o optymalne trawienieMateriały promocyjne partnera
  • የուψац θሧፂፏед ብитиዒ
    • ሁгխктεκуса β
    • Ωռиթըκሰጫу շጰкո ωфупрፓ
    • Оճ ил
  • Оճюкուջо эчէռωβ звафо
  • Եстυςюռሣፏሄ лемаրաтесի πуζостахο
MAoWhA6. 403 375 420 464 7 89 228 303 133

z czego utrzymać się w bieszczadach